Translate this page:

Dlaczego nie na każdym lotnisku w Polsce można kupić benzynę lotniczą?

Błażej Krupa: W Polsce problemem jest brak możliwości kupienia benzyny lotniczej, wszędzie tam, gdzie w sezonie często lądują statki powietrzne. A to jest konsekwencją chorego systemu stanowienia prawa w Polsce, który mimo, ze wszyscy to widza, rzadko się zmienia.

W tym konkretnym przypadku, posłowie kiedyś chcąc pomóc walczyć w ich mniemaniu z szarą strefą i oszustwami w handlu paliwami stosowanymi przede wszystkim w motoryzacji, zmienili bodajże w 2006 roku ustawę Prawo Energetyczne. Wprowadzono mianowicie obowiązek posiadania koncesji dla wszystkich, którzy obracali wszystkimi paliwami płynnymi bez względu na wysokość rocznego obrotu. Kolejny raz dała znać o sobie całkowita niewiedza Pań posłanek i Panów posłów w sprawach lotniczych, o skali zużycia benzyny lotniczej przez lotnictwo ogólne. Teoretycznie, w myśl tych nowych przepisów nawet zwykli sprzedawcy/kioski, w których prowadzona jest sprzedaż benzyny do zapalniczek w ampułkach powinni taką koncesję posiadać. Nie mówiąc już o sklepach sprzedających rozpuszczalnik – benzynę ekstrakcyjną do farb w butelkach 0,5 litra. Uzyskanie koncesji natomiast to wcale nie była taka prosta rzecz, trzeba było zgromadzić stosy dokumentów, w dodatku firmy lotnicze, a szczególnie aerokluby nie spełniały niebotycznych wymagań finansowych, którymi trzeba było się wykazać. Z tego co wiem od wprowadzenia tego kuriozalnego zapisu żaden podmiot działający w branży lotniczej koncesji nie zdobył. Dwa aerokluby, które mogły wykazać się koncesją uzyskały ją wcześniej, kiedy przepisy nie były jeszcze jak ze sztuki Mrożka. Jakoś tak się składa, że głupie przepisy, czy rozwiązania legislacyjne jakby same się uchwalały, natomiast próba ich zmiany, to zajęcie, jak walka z wiatrakami. Aż 1,5 roku zajęło Komisji Przyjazne Państwo, której wtedy przewodniczyli posłowie: Palikot i Poncyliusz, a z której wielu się wyśmiewało, skasowanie jednego akapitu w ustawie i przywrócenie stanu poprzedniego - normalnego. Dla czytelników nie znających problemów gospodarczych świata, dodam, że w normalnych gospodarkach państw demokratycznych koncesje nie istnieją, a jeśli już, to ograniczone są do takich wrażliwych dziedzin jak: obrót bronią, materiałami wybuchowymi, radioaktywnymi czy medykamentami o właściwościach narkotycznych. Koncesje i wszelkiej maści pozwolenia to wymysł i realizacja gospodarek planowych, socjalistycznych, w czym jak widać często jeszcze tkwimy. A teraz powtarzam, by było to dla wszystkich jasne. Zgodnie z polskim prawem A.D. 2011, obrót benzyną lotniczą do wartości 1.000.000 (słownie: jeden milion) Euro skali roku nie podlega żadnym koncesjom !!! (Ustawa z dnia 20 lutego 2009 r o zmianie ustawy – Prawo energetyczne w art. 32 dodaje się ust. 5 w brzmieniu: „5. Uzyskania koncesji, o której mowa w ust. 1 pkt 4, nie wymaga wykonywanie działalności gospodarczej w zakresie obrotu benzyną lotniczą oznaczoną symbolem PKWiU 23.20.11-40 oraz objętą kodem CN 2710 11 31, jeżeli roczna wartość obrotu nie przekracza równowartości 1 000 000 euro.” opublikowana w Dz. U. z 2009 r. nr 69, poz. 586.)

Praktycznie rzecz biorąc jeśli mówimy o rynku lotniczym w Polsce taką koncesję posiadać powinien i posiadał od zawsze Petrolot oraz producent benzyny lotniczej w Polsce – Ośrodek Badawczo Rozwojowy Przemysłu Petrochemicznego Spółka Akcyjna w Płocku oraz producenci Jet A-1, rafinerie w Gdańsku i Płocku.


03.2011